poniedziałek, 4 października 2010

[B] Anima damnata (łac.) – Dusza zaprzedana

Postacie :
* Inhumano, DragonShade, Vital (Excalibur, grupa B)
* Epitaph (herold Arisera)
* Lorna, Othaniel Carbon
* E-Ball, Nadine

Cytat przygody :
Inhumano: "Już czas compadres. Od teraz przechodzimy w tryb bojowy, używamy pseudonimów i rozwalamy wszystko, co staje nam na drodze."

Czas trwania : luty 2006 - maj 2006
Liczba postów : 97
Link do przygody : http://forum.marvelcomics.pl/viewtopic.php?t=759

Godzina 12:49, Inhumano, DragonShade oraz Vital wysiedli z pociągu na dworcu w Cambridge. Podróż z Ipswich trwała krótko, dwaj pierwsi zdążyli tylko przemyśleć swoje błędy z poprzedniej nocy, a Vital jako nowy w drużynie wypytał swoich towarzyszy o ich moce jak i zdolności ich wroga. Na samym dworcu był spory ścisk, głównie kobiety. Pewnie uciekają z Ipswich przed grasującym tam mordercą, nieświadome tego, iż on też mógł tu przyjechać.

Excaliburczycy złapali taksówkę, zajechali pod motel i wynajęli pokój. Tam wypoczęli po podróży i zadzwonili do Banshee, ale niczego nowego się nie dowiedzieli. Inhumano, pijąc piwo, zadecydował, iż Excalibur rusza na zwiad. Rozkazał zabrać komunikatory i założyć stroje bojowe pod cywilne ciuchy. Jak przystało na dobrego dowódcę, swój własny kostium oddał Vitalowi, ponieważ ten, jako dopiero co zwerbowany po drodze, nie miał takowego, a dzięki niemu będzie miał lepszą ochronę. Po chwili wszyscy byli już w taksówce jadącej pod kościół św. Mateusza, w którym miał odbyć się tajemniczy rytuał o 22:00. Przynajmniej tak pisało na zapałkach znalezionych na miejscu wczorajszej zbrodni. Cel eskapady okazał się niedużym, zaniedbanym kościółkiem. Excaliburczycy zrobili rekonesans, przyjrzeli się świątyni i okolicy, która nie była najlepsza, poszukali tylnego wejścia i wrócili do motelu.

Ezechiel zadzwonił do grupy A, aby dowiedzieć się o sytuacji w Norwich. Odebrał Hiroto i powiadomił, iż mają trop, ale to nic pewnego. Dlatego Inhumano postanowił dalej trzymać się planu.

O 18:00 Excalibur ruszył na misję, już w pełnym rynsztunku, ale też ukrytym pod cywilnymi ciuchami. Ich pierwszym celem był pub "Trzy Korony", z którego pochodziły feralne zapałki. Tam, mimo wczesnej pory panował już niezły tłok. Inhumano przepchał się do barmana, Vital stanął przy drzwiach, a DragonShade został przed lokalem. Ezechiel zamówił piwo, którego nie omieszkał wypić i wypytał barmana, o to czy nie widział tu kogoś podobnego do wampira z Ipswich. Niestety, to był ślepy trop, Inhumano zostawił mu spory napiwek za współpracę i ruszył do wyjścia. Tymczasem, Vital zgodnie z rozkazami wypatrywał okazji do pożywienia się czyjąś energią witalną. Akurat wychodził pijany osiłek i Gabriel ruszył za nim oraz zaatakował go przed pubem pożerając jego energię. Na to wyszło trzech towarzyszy pijaka i wywiązała się bójka, do której szybko dołączył Ado. Dwójka Excaliburczyków radziła sobie aż za dobrze. Jeden z przeciwników, po kopnięciu DragonShade, padł martwy na ziemię ze złamanym karkiem. Gdy Inhumano wyszedł było już za późno. Ezecheil po zastanowieniu rozkazał wyssać energie ze wszystkich światków i zostawić ich nieprzytomnych na kilka godzin, złapał nieboszczyka pod ramię i poszedł złapać taksówkę. Vital po wykonaniu rozkazu miał w sobie zbyt dużo energii i ledwo pohamowywał swój entuzjazm i ekstazę. Taksówkarz w złapanej taryfie pomyślał, że Inhumano prowadzi pijanego, dlatego nie sprawiał kłopotu i zawiózł Excaliburczyków pod wskazany kościół św. Mateusza.

Excaliburczycy przybyli na miejsce przed 20:00 i przyczaili się w jednym z opuszczonych domów w okolicy kościoła taszcząc ze sobą trupa. Czas mijał, a w obserwowanym kościele nic się nie działo, wszyscy wierni już dawno wyszli a ksiądz zamknął drzwi na klucz. Czas się dłużył, jedynie od czasu do czasu dawał znać o sobie Vital przeładowany energią i z trudem powstrzymujący swoje emocje. Nagle o 22:00 dało się zauważyć nikły blask wewnątrz kościoła, choć nikt się do niego nie zbliżał. Excalibur ruszył pozostawiając trupa w budynku. Inhumano w biegu naciągnął swoją maskę na twarz, wysłał Ado na tyły kościoła a sam z Vitalem wpadł do wnętrza od frontu wywarzając kopniakiem drzwi. W środku o dziwo nikogo nie było, a drzwi z tyłu były zamknięte. Inhumano z Vitalem zaczęli przeszukiwać kościół i wezwali DragonShade z powrotem. Nagle ktoś do nich przemówił. Dwójka Excaliburczyków zaczęła się rozglądać i zauważyła postać przyczajona nad wejściem. Inhumano rozpoznał go, to była postać, jaką widział w Ipswich na dachu, i teraz zdał sobie sprawę, że to nie ich poszukiwany morderca. Ten, z fanatyzmem na ustach, przedstawił się jako Epitaph, herold Arisera, przywołał Miecza Legendarnego Przekucia, który wyszedł z jego ciała i rozpoczął swoje dziwne obrzędy, zapowiadając, że czeka na DragonShade. Jednak Inhumano i Vital nie chcieli czekać i ruszyli do ataku. Tymczasem Ado zdążył już wrócić i widząc co się dzieje, przyczaił się i począł skradać czekając na odpowiedni moment. Epitaph okazał się nadwyraz zwinny i szybki. Bawił się Vitalem walcząc z nim na miecze, jednocześnie rozcinając lecące w jego kierunku blasty Inhumano. Nawet nie dał się zaskoczyć, kiedy znienacka zaatakował Ado ze swoją kataną. Epitaph wydawał się nieosiągalny dla Excaliburczyków, ale rozcinając kolejny blast Ezechiela, nie przewidział, że ten będzie biegł za nim i o mało nie wpadł w jego ręce. Zdołał się oswobodzić, lecz wywołało to w nim pewne oburzenie, że ktoś zdołał go dotknąć. Inhumano zaatakował ponownie, ale napotkał na cięcie przeciwnika, które świsnęło mu tuż przed nosem. Mimo, iż ono go nie dosięgło, siła pędu powietrza rzuciła nim na kilka metrów rozrywając maskę na jego twarzy i pozostawiając krwawą stróżkę w poprzek twarzy. Chwilę później i Vital zwijał się z bólu po ciosie w brzuch, a DragonShade mimo dzielnego oporu został nadziany na miecz Epitapha. Z całego przebiegu walki można było odnieść wrażenie, że o to przeciwnikowi chodziło, że nie chciał ubrudzić miecza krwią pozostałych Excaliburczyków, tylko od początku chodziło mu o Ado. Epitaph trzymał go tak nabitego i cieszył się, że dokonało się jego założenie. Vital rzucił się z pomocą i zerwał DragonShade z miecza, poczym próbował go uzdrowić, lecz nie było ku temu powodów. Po przebiciu mieczem nie było śladu. Epitaph tymczasem wyskoczył w górę, w stronę okna i mimo ostrzału Eechiela udało mu się zbiec.

Chwilę później odezwał się dzwonek komórki. To dzwoniła Lorna i ze zdenerwowaniem w głosie powiedziała, że nie mogła się wcześniej dodzwonić, że Ignus i Archon nie żyją, i że za chwile przyleci samolotem nad Cambridge. Inhumano odpowiedział jej, że będą czekać na dachu jednego z budynków obok kościoła, poczym rozłączył się i rozkazał swoim towarzysza biec do domu, z którego prowadzili obserwację. Nie minęło kilka minut, gdy nad miastem można już było usłyszeć odgłos silników odrzutowych. Lorna już była i wypatrywała ich z powietrza. Excaliburczycy zaś wciąż byli wewnątrz budynku i zastanawiali się, co zrobić z trupem. W końcu Ezechiel zadecydował, zrzucił nieboszczyka po schodach do piwnicy, mając nadzieje, że policja uzna jego śmierć za wypadek i zalecił, aby zostało to w tajemnicy między nimi. Poczym wszyscy troje udali się na dach i zostali odebrani przez Lornę.

W samolocie panowała grobowa atmosfera. Oprócz nich byli tam jeszcze Lorna, E-Ball, dziewczyna o imieniu Nadune, kórą zabrał ze sobą Hiroto i starszy mężczyzna przedstawiający się jako Othaniel Carbon. Jednak nikt nie zwracał na niego uwagi, jedynie Lorna dziwnie się zachowywała w stosunku do niego. Wszyscy bardziej zaaferowani byli tym co miał do powiedzenia E-Ball o śmierci ich towarzyszy. Po usłyszeniu wszystkiego, wściekły Inhumano rozkazał wrócić do Norwich. Chciał rozerwać na strzępy chałupę na Rose Street 13, to był ich jedyny trop i jedyne miejsce, na którym mogli się zemścić. Po przylocie na miejsce okazało się, że wokół domu było pełno policji. Lorna przechwyciła policyjne komunikaty. Okazało się ktoś przed chwilą włamał się do tego domu i urządził tam krwawą łaźnię. W środku znaleziona kilka ciał i trumnę wypełnioną ziemią w piwnicy. Excalibur nie mając czego tu szukać wrócił na wyspę Muir.

W czasie podróży, Lorna nagle wybuchła płaczem i zaczęła krzyczeć, że nie może tego zrobić swoim towarzyszą. Na to Carbon, na którego wcześniej nikt nie zwracał większej uwagi, odpowiedział, że spodziewał się tego po niej i był na to przygotowany. Nagle wszyscy oprócz niego zaczęli tracić przytomność i padać jak much. Jedynie Inhuamano zdołał się zerwać na równe nogi, przejść parę kroków, ale i on po chwili padł nieprzytomny. Carbon przejął stery samolotu i zadowolony z siebie powiedział, że Emperor ma wielkie plany wobec Excalibura.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -