piątek, 1 października 2010

Boozer [Philip Henry McCoy]

Prawdziwe imię i nazwisko : Philip Henry McCoy
Poprzednie pseudonimy :
Narodowość : amerykańska
Miejsce narodzin : Dunfee, stan Illinois
Data urodzenia :

Tożsamość :
Status prawny : Obywatel USA
Stan cywilny : Kawaler
Znani krewni : Norton McCoy (ojciec), Edna McCoy (matka), Sadie McCoy (babka), Robert (wuj), Henry Philip McCoy (brat)
Zajęcie/zawód : Bezrobotny, były członek Excalibura
Wykształcenie :

Wygląd :
Wzrost : 220 cm
Waga : 440 kg
Kolor włosów : Bordowe (gęste futro)
Kolor oczu : Czerwony
Znaki szczególne :

Powiązania z grupami : Excalibur
Pierwsze pojawienie się : "Prologue: In the Pain Room"
Obecny status : nie żyje
Poziom mocy : 1 poziom (0 PD)

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Zdolności - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Siła... Wielka. Możliwość zmiany gęstości swojego ciała (nie, nie wiąże się to absolutnie z możliwością przenikania etc. A jedynie ze zmianą masy i ew. odporności, bez zmiany np. objętości etc.). Odporność na uderzenia (twardość skóry + narządy wew. nie do ruszenia). Odporność na trucizny / choroby / psychotropy etc. (nie da się go niczym zatruć / odurzyć etc.). Berserker, czyli stan w który wpada w przypadku rozwścieczenia, łączy się z utratą kontroli nad sobą (nie mogą tego jednak robić także inni – hipnoza, psionika etc.), który łączy się również z nagłym i znacznym wzrostem wszystkich fizycznych parametrów (siła, zwinność, szybkość), Boozer atakuje wtedy wszystkich wrogów którzy staną mu na drodze, stan ten kończy się wraz z uspokojeniem się sytuacji...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Uwagi - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Mańkut. Alkoholizm [z uwagi na swoja mutacje nigdy się nie upija, jednak codziennie musi spożywać pewne ilości etanolu... Codziennie=]]. Jest to rubaszny roześmiany wielki facet, który zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń psychicznych, co z resztą również uważa za zabawne. Lata spędzone w barze "wuja" nauczyły go walki ulicznej w stopniu mistrzowskim, a naturalne predyspozycje połączone z godzinami spędzonymi na treningu boksu dały dobre efekty w postaci kondycji i siły (technika, była trochę za skomplikowana=]). Mimo całej swojej głupoty uwielbiał od zawsze czytać książki, i to bynajmniej nie tylko te banalna – filozofia czy różnego rodzaju nauka (biologia / chemia / fizyka) były stałymi punktami jego planu dnia. Inna rzecz, że nic z tego nie rozumiał, i jedyną korzyścią jest wtrącanie przez niego co pewien czas nieadekwatnych do niczego anegdotek. Nauczył się również, pić i to w nadmiarze. Jest uzależniony od alkoholu, co jednak nie wpływa na jego zachowanie z racji niemożności upicia się przez niego. Rzeczą zaś której nigdy się nie nauczył jest higiena, jakże ważna gdy cali jesteśmy pokryci futrem. Jest ono wiecznie tłuste, pełne kołtunów i nie dodaje jego i tak ohydnemu obliczu żadnego uroku. Pewien problem stanowi również fakt iż zawsze śmierdzi przetrawionym etanolem. Po ostatnich doświadczeniach (walka, w której został sparaliżowany, a następnie pobity do nieprzytomności – życie zachował tylko dzięki swoim mutacjom) spowodowały chwilowy kryzys wiary we własne siły. Jego lewa noga została złamana, i mimo całkowitego już zagojenia będzie on kulał już do końca swoich dni.

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Życiorys - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Cóż, jedną z najciekawszych rzeczy w życiorysie Boozer’a jest to, że jego bratem jest Beast, ale zacznijmy od początku...=]

Philip Henry McCoy urodził się w Dunfee w stanie Illinois jako syn Nortona i Edny McCoy. Jego ojciec był naukowcem pracującym w elektrowni atomowej, podczas wypadku został napromieniowany. Ten incydent nie wpłynął na jego zdrowie jednak najprawdopodobniej wywołał mutację u Philipa. Już w momencie narodzin wiadomo było, że jest on mutantem, ponieważ urodził się ogromny i cały w futrze... Bordowym=]. Był dwu jajowym bliźniakiem Beasta. Jednak w przeciwieństwie do niego nie było możliwości myślenia o nim jako „normalnym”. Przerażeni rodzice nie wiedząc co robić postanowili zachować jedno, "zdrowsze" dziecko, drugie zaś powierzyć opiece dziadków mieszkających w Nowym Jorku.

Starsi i biedni państwo mieszkający na obrzeżach Brooklinu chowali pociechę starając się ukryć jej dziwność przed światem. Niestety, gdy Philip osiągnął wiek 4 lat, jego babcia zmarła na raka. Młodzieniec dojrzewał jednak dalej pod troskliwym okiem starzejącego się dziadka. Stan ten jednak nie trwał długo, na jednym bowiem z regularnie odbywanych przez nich spacerów zostali napadnięci. Z uwagi na chęć pozostawienia w tajemnicy prawdziwej natury Philipa, wędrówki te odbywały się nocą, tak więc nikt nie mógł przyjść im z pomocą.

Dziadek został zamordowany przez rzezimieszków. Podobny los spotkałby zapewne również dziecko gdyby nie szefowa bandytów– Joana. Ona to bowiem zobaczyła skulonego i przestraszonego Philipa (który wtedy już mierzył z goła 140 cm wzrostu) i widząc go od razu zrozumiała przyczynę jego "dolegliwości". Zaopiekowała się nim zabierając go do swojego kuzyna – Johna, który również był "obdarzony". Jego zdolności, może nie tak spektakularne (miał on skrzela na brzuchu, które umożliwiały mu również oddychanie pod wodą, co rzecz jasna było szalenie przydatne w NY), pozwoliły jednak na zrozumienie Philipa, i były jedną z głównych pobudek dla których zaopiekował się młodą przybłędą.

Tak to nasz młodzian szybko dojrzewał pod okiem swego opiekuna. Z trudem skończył szkołę podstawową ("widzisz bo to wszystko takie skomplikowane...") i został zatrudniony przez swego przybranego wuja, jako bramkarz w jego baro-klubie „Piekarni”. Nie była to jedna ze zwykłych spelun jakich pełno na Brooklinie. Relacja ich bowiem do tegoż była niczym kościoła do stadionu dziesięciolecia... Było to bowiem jedno z tych miejsc, w których pokazywać się można jedynie z przynajmniej 5 wielkimi facetami, a prawdopodobnie i tak dostanie się po mordzie. Tak, była to dość legendarna mordownia w której czekali na najem, przychodzili się upić, bądź po prostu pobić typy spod najczarniejszych gwiazd. Aby takie miejsce w ogóle mogło funkcjonować potrzebna jest właśnie taka osoba jak Boozer (tam bowiem dostał ten przydomek, który związany był z ilością wypijanego przez niego alkoholu, który poniekąd przysporzyło mu pewnej sławy) pilnująca porządku. Dorastał on więc w tych uroczych warunkach, między jednym browarem a uderzeniem, mając tylko dwóch przyjaciół, Teda i Nathanego, którzy byli pomagającymi mu bramkarzami – zwykli, wielcy, silni głupi ludzie, nothing to addJ. Wszystko wydawało się piękne, sielskie, anielskie i miało się tylko ku lepszemu.

Do czasu jednak gdy na progu nie stanęli "The oddball's" – gang luźnych sk8tow, którzy ostatnimi czasy przejęli kontrolę nad okolicą i którym John nie chciał płacić haraczu. Jak się okazało była to również drużyna mutantów i demolując tamto miejsce, bez problemu pokonali Philipa, który mdlejąc usłyszał ich cyniczną rozmowę dotyczącą Beasta w której nazwali go Henrym Philipem McCoyem.

Po przebudzeniu się i wypuszczeniu przez policję Boozer udał się więc na poszukiwania które wkrótce doprowadziły go do instytutu...

. . .

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Galeria - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -